Kampania włoska, czyli kawał czystego ścigania

Ostatnio modyfikowany 4 lata temu przez Marcin Błażejowski.

Za nami dwa niesamowite wyścigi we Włoszech: ,,standardowy” na torze Monza i zupełnie nowy na torze Mugello. I jednocześnie gotowy przepis dla władz Formuły 1 na to co zrobić, aby wyścigi zapierały dech w piersiach.

Monza

Najpierw Grand Prix Włoch na, które po raz pierwszy w karierze wygrał Pierre Gasly. Kurcze, jak ja się z tego cieszyłem. Ale także z tego, że na podium byli jeszcze Carlos Sainz i Lance Stroll. Ktoś powie: to przypadek, bo Lewis Hamilton dostał karę za wjazd do zamkniętej alei serwisowej. Oczywiście, ale sam jest sobie winien, co dokładnie wyjaśnił nam redaktor Mikołaj Sokół w poniższym wideo:

Trzeba jednak pamiętać, że po restarcie wyścigu walka o punktowane pozycje była zacięta i trwała do samego końca. A już pojedynek o pierwsze miejsce, stoczony przez GAS i SAI, to było coś wspaniałego. Śmiem twierdzić, że było to coś, co Ayrton Senna nazywał ,,czystym ściganiem”. Były to okrążenia, które zapierały dech w piersiach, ponieważ do końca nie wiadomo było kto przyjedzie przed kim. To była czysta, pełna pasji rywalizacja, w której (głównie młodzi) kierowcy, mając maszyny z różnych półek, stawali dosłownie na rzęsach, byleby tylko wyprzedzić rywala. Albo co najmniej nie oddać własnej pozycji.

I kiedy wracam do tego po trzech tygodniach, to myślę sobie, że szeroko rozumiane władze F1 powinny ten wyścig oglądać non stop. A przynajmniej tuż przed wprowadzaniem kolejnych, raczej średnio przemyślanych, obostrzeń. Bo naprawdę dostaliśmy twardy, empiryczny dowód na to, że najprostszym sposobem na podniesienie atrakcyjności wyścigów Formuły 1 jest pozwolenie kierowcom na ściganie się. Co więcej, nie trzeba ich do tego zachęcać, nie trzeba szczególnie ich za to nagradzać. Bo oni są w Formule 1 właśnie po to, aby ze sobą rywalizować. I jedyną rzeczą, jaką władze F1 powinny w tej materii robić, to nie przeszkadzać. Bo naprawdę wprowadzanie kolejnych ograniczeń w budżetach nic nie zmieni. Więcej, uważam, że będziemy świadkami farsy, kiedy to zespoły fabryczne oraz Red Bull Racing będą te regulacje notorycznie obchodziły.

Mugello

Najpierw moje zachwyty na samym obiektem. Uważam, że jest wspaniały i bardzo bym chciał, aby Formuła 1 na stałe na zagościła. Oglądałem kilka razy przekazy telewizyjne z wyścigów MotoGP, ale dopiero F1 pokazała prawdziwe piękno tego toru.

Restart za SC i karambol. Można by pomyśleć, że normalna rzecz, bywało w przeszłości. Jednak tym razem to nie była tylko niewiele znacząca kolizja przy małej prędkości. To, co się stało, jednoznacznie wskazało, że wielu kierowców albo nie zna przepisów, albo ich nie rozumie. A na pewno niektórzy nie dorośli do rywalizacji na takim poziomie. A teraz konkrety:

1. Uważam, że George Russell powinien dostać solidną karę za to, co zrobił na prostej startowej. Przy czym myślę tutaj o karze wykluczenia z jednego wyścigu. Bo naprawdę skutki jego jazdy mogły się skończyć tragicznie.

2. Antonio Giovinazzi ostatecznie udowodnił, że nie jest zawodnikiem, który powinien startować w Formule 1. Rozumiem sentyment Włochów, ale są granice śmieszności. Uważam, że powinien wylecieć natychmiast. No chyba, że chodzi o pobicie ,,osiągnięć” innego włoskiego asa pt. Luca Badoer.

3. Carlos Sainz – przypomnijcie mi, gdzie on ma startować od sezonu 2022?

I na koniec Lewis Hamilton. Tym razem mocno przesadził i myślę, że doprowadził do tego, że swoim zachowaniem zaczął szkodzić sprawie BLM. Pisałem o tym tutaj.

Za nami dwa niesamowite wyścigi we Włoszech, a przed nami jeszcze Imola…

Marcin